Akt lokacyjny Zamościa z 1580 r., z własnoręcznym podpisem fundatora Jana Zamoyskiego, do niedawna uchodził za zaginiony. Autorzy artykułu próbują wyjaśnić, w jaki sposób trafił do Archiwum Narodowego w Krakowie, gdzie został odnaleziony w zbiorze pergaminowych dokumentów. Nie ulega wątpliwości, że do 1860 r. dokument znajdował się w Zamościu, gdyż taka data widnieje na awersie pergaminu, razem z podpisem ks. Mikołaja Kulaszyńskiego, wikariusza kolegiaty zamojskiej, zaświadczającym, że czytał dokument. Ta notatka skłoniła autorów do poszukiwania argumentów do postawienia hipotezy, iż to ks. Kulaszyński przesłał akt lokacyjny do Krakowa (wraz z innymi dokumentami), do konserwatora zabytków Galicji Wschodniej Ludwika Mieczysława Potockiego, który pracował nad monografią Zamościa i Ordynacji Zamojskiej. Hipoteza oparta jest na dwóch założeniach: iż „akt lokacyjny Zamościa”, który pod koniec XIX w. miał się znajdować w Archiwum Akt Dawnych w Lublinie, był tylko kopią, oraz iż oryginał aktu złożony był w archiwum kolegiaty, a nie w „skrzyni magistrackiej”, zalążku archiwum miejskiego; „za” przemawia ranga świątyni. Autorzy opisują okoliczności odnalezienia innego bezcennego historycznego dokumentu z 1580 r., zaginionego podczas II wojny w Wilnie – przywileju króla Stefana Batorego dla Zamościa, oraz biografię ks. Kulaszyńskiego i jego współpracę z Potockim przy tworzeniu niewydanej do dziś monografii („Zamość i jego instytucje pod względem dziejów, religii i oświaty krajowej”).
Zasady cytowania
Licencja
Utwór dostępny jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Bez utworów zależnych 4.0 Międzynarodowe.